niedziela, 19 kwietnia 2015

Akceptacja samego siebie podstawą szczęśliwego życia



Reklama - informacja połączona z komunikatem perswazyjnym. Zazwyczaj ma na celu skłonienie do nabycia lub korzystania z określonych towarów czy usług, popierania określonych spraw lub idei.

To słowo nasuwa mi się jako pierwsze w tych moich rozważaniach na temat własnej akceptacji.
Mówi się reklama dźwignią handlu i tak faktycznie jest, bo sprawna promocja potrafi nawet najgorszej jakości produkt sprzedać milionom osób w tej pięknej otoczce wyjątkowości. Zdecydowanie jest się czym martwić ... Moim zdaniem problem w osiągnięciu własnej akceptacji leży w setkach reklam, które codziennie oglądamy a które dostarczają nam jeden typ obrazu: młode kobiety/młodzi mężczyźni, zadbane ciała o idealnej i proporcjonalnej figurze, zero zmarszczek, długie, piękne nogi, nienaganny makijaż oraz wszechobecna szczęśliwość bijąca z tego obrazka ... Normalnie idzie się zdołować, bo jakby to powiedzieć ... rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej a jedynie mniejszości udaje się ten ideał kobiecego i męskiego ciała osiągnąć.

Jak sobie z tym radzić? Jak omijać tą codzienną pułapkę myślenia jestem brzydka, gruba, nic mi nie pasuje, muszę schudnąć, muszę iść na siłownie, muszę zacząć głodówki a jeszcze ten cellulit ...

Zaakceptowanie siebie to proces stopniowy, efekty tego procesu widoczne są z upływem czasu. Nie jest bowiem tak prosto zmienić swoje myślenie i sposób postrzegania własnego ciała kiedy z każdej strony przekaz jest inny. To bardzo ciężka walka, którą warto podjąć dla wynikających z tego korzyści takich jak: więcej uśmiechu i radości, otwartość, zwiększone poczucie własnej wartości oraz większa pewność siebie. To główne profity wynikające ze zmian, których wpływ na podniesienie jakości własnego życia jest niebagatelny.

Zaczynamy dochodzić do sedna sprawy - Jak się akceptować skoro wszystko jest nie tak jak powinno?!

Hmm ... no i tutaj moja pierwsza uwaga: KTO WYZNACZA NAM TO ŻE COŚ JEST W PORZĄDKU A COŚ NIE JEST W NASZYM WYGLĄDZIE? Jeżeli jest to lekarz, w którego interesie leży nasze zdrowie (powiedzmy :) ) i wyniki badań wskazują, że mamy otyłość a to prowadzi z kolei to szeregu różnych chorób a w konsekwencji do wyniszczenia własnego organizmu to zmieniajmy to bezdyskusyjnie, bo zdrowie jest najważniejsze. Jeżeli z kolei zdrowotnie nic nam nie dolega to rozpocznijmy własną walkę przeciwko sile marketingu!

Po pierwsze zastanów się nad swoją wartością. Kto decyduje tak naprawdę o Twoim "JA"?
I w tym miejscu powinien pojawić się sprzeciw i oburzenie, bo to my sami decydujemy jaka wartość w sobie nosimy. Nie opinie innych powinny budować nasze wnętrze, bo w konsekwencji opinie innych je całkowicie niszczą. Budowanie siebie na pryzmacie innych to bardzo kiepski fundament, który nie tylko bardzo często kończy się depresją, ale też różnego rodzaju zaburzeniami od zaburzeń odżywiania, po różnego rodzaju używki ... Miłość własna do swoich możliwości, ale też ograniczeń to pierwsza naczelna podstawa do akceptacji samego siebie. Spotkaliście się dla przykładu kiedyś z osobą, która potrafi kochać? Czy sposób myślenia jaki ona ma ją niszczy? Czy jest to osoba zdołowana i przygnębiona, która chowa się przed innymi? Otóż NIE - Ona wychodzi do ludzi, dzieli się swoim szczęściem. Tak ważne jest zatem zerwanie z nawykiem niedoceniania się, bo w przeciwieństwie do MIŁOŚCI WŁASNEJ ten nawyk wyniszcza.

Po drugie ... Zadam Ci teraz pytanie CZY PODOBASZ SIĘ SOBIE?
Pewnie odpowiedź jest negatywna z delikatnym pokręceniem głowy. Przyznam się, że wcale mnie to nie dziwi. Osoby o niskim poczuciu własnej wartości zazwyczaj nie doceniają swoich atutów a nie ważne jakbyśmy spoglądali KAŻDA ŻYJĄCA OSOBA TAKIE ATUTY MA :)
Zacznijmy więc małymi kroczkami ... Zadam drugi raz to samo pytanie: Czy podobasz się sobie? Z tą różnicą, że odpowiedź ma być BARDZO SZCZEGÓŁOWA. Zacznijmy od włosów, po czoło, oczy, nos, usta, policzki i tak całe ciało ... Zobaczycie, że znajdzie się mnóstwo elementów własnego ciała, które są odpowiednie a nawet które bardzo się wam podobają. Tym sposobem zaczniecie dostrzegać swoje atuty i określać szczegółowo to co Wam nie odpowiada. Jeżeli sprecyzujesz elementy, które Ci nie odpowiadają i są to elementy, które możesz zmienić to podejmij taką próbę a jeżeli z kolei jest to coś czego zmienić nie możesz to zaakceptuj to uświadamiając sobie, że nic nie jest "zbyt" duże, "zbyt" odstające lub "zbyt" małe i że to co mamy nie jest ani gorsze ani lepsze od tego co chcielibyśmy mieć. Zacznijmy się cieszyć tym co jest naszym atutem, bowiem nie składamy się tylko ze swojej strony fizycznej, ale też emocjonalnej...
Akceptacja siebie oznacza polubienie całej swojej osoby i oderwanie się od tych wszystkich nakazów kultury, które narzucają pewne kanony piękna i nie pozwalają tym samym na tolerowanie własnego ciała, gdy zachowuje się ono inaczej niż chcieli by tego inni. Poczujmy się wolni i piękni we własnej skórze a nie zmuszani do ciągłej walki o coś co nie jest tego warte ...

Po trzecie ... Nie wiem czy jestem w takim etapie życia czy coraz więcej mam takich obserwacji i to powoduje u mnie to myślenie, ale każdego dnia ktoś z Nas odchodzi i tu już nie ma specjalnie jakiejś granicy wieku. Życie to linia, której niestety przerwanie nie jest zależne od Nas.
Zastanówmy się przez małą chwilę ... To mój ostatni dzień życia czy chcę go spędzić na narzekaniu, wytykaniu sobie własnych mankamentów, na katowaniu się do granic wytrzymałości ćwiczeniami i dietami w drodze do upragnionej sylwetki kreowanej przez obecny świat? Czy tylko to się w życiu liczy?
Czy nie widać w tym wszystkim przewrotności ?

JESTEŚMY PIĘKNI I WARTOŚCIOWI I NIE POZWÓLMY WMÓWIĆ SOBIE CZEGOŚ ZUPEŁNIE INNEGO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz