sobota, 18 kwietnia 2015

Kryzys egzystencjalny

Z każdym nowym rokiem, z każdą uciekającą wiosną i coraz większą ilością lat może Nas dopaść PUSTKA. Pustka tego kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, jak się chcemy w życiu spełniać i co osiągać. Tego czy te lata które udało nam się przeżyć były wartościowe i wykorzystane w pełni czy też nic nie udało nam się zrobić ... Ja aktualnie chyba zaczynam sporym krokiem wchodzić w taką autoanalizę, która może wydać się dla mnie nie tyle destrukcyjna o ile gorzka w podsumowaniu.

Obserwując znajomych, przyjaciół i rodzinę widzę trend i pewną prawidłowość : ludzie się rodzą, dalej szkoła, partner, mąż/żona, dzieci = szczęśliwa rodzina. Mało która osoba odbiega od tego schematu a jeśli już jest taki przypadek to:
- z pewnością ta osoba jest wybrakowana, bo nie wypełnia wyżej wymienionego schematu,
- z pewnością musi nie być w dobrej "kondycji psychicznej" skoro na własne życzenie taki schemat odrzuca
lub (na co złośliwi ludzie nie wpadną w swoich ocenach)
- nie spotkała odpowiedniej osoby, aby taki schemat stworzyć lub wcześniejsze doświadczenia utwierdziły ją w fakcie, że taki schemat nie jest idealnym modelem na szczęście ...

Czy można zatem mówić o szczęściu jako o pewnej prawidłowości ?
Czy ludzie będą tylko wtedy szczęśliwi, kiedy będą szli w życiu przetartymi szlakami ... Czymś co jest oczywiste a z jednej strony może i nawet narzucone przez środowisko.

Ciężko jest w życiu odszukać własną drogę, kiedy inni skupiają się jedynie na wytykaniu błędów i krytykowaniu wszystkiego co robi się, aby to własne szczęście osiągnąć drogą odmienną od wyobrażeń ogółu.  
                                                                                                                                                    
                                                                                                                                                         ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz